Przychodzę do Katedry i okazuje się, że Czumy nie ma — zdjęty, Moczulskiego nie ma — zdjęty, Ziembiński — zdjęty. Podchodzi do mnie Dworak i mówi: „Weź flagę i idź na przodzie”. Ale patrzę, że już stoją w dwóch grupach ruchome bojówki SB i PZPR, jedna u wylotu Świętojańskiej, druga pod dzwonnicą Katedry. Będę musiał z nimi walczyć... Pomyślałem sobie, że skoro wychowałem się na Starówce, to przecież ich wykiwam. Wyszedłem na czoło i zamiast w lewo, do placu Zamkowego, skręciłem w prawo i poszedłem ulicą Piekarską. Milicja gorączkowo zaczęła nadawać do radiotelefonów, a ja narzuciłem takie tempo, żeby tamci nie zdążyli się przegrupować.
Doszliśmy do pomnika Kilińskiego, a na Podwalu tłum już się rozlał na całą szerokość ulicy i milicji pozostało tylko zatrzymywanie nadjeżdżających samochodów. Bez żadnych przeszkód doszliśmy do Grobu Nieznanego Żołnierza.
Tam miało miejsce zaskakujące dla nas i zachodnich dziennikarzy zdarzenie. Nagle nad głowami ludzi wyrosły kotwice Polski Walczącej i flagi z napisem Konfederacja Polski Niepodległej. Z tłumu wystąpiła Nina Milewska z Gdańska i odczytała deklarację ideową KPN-u.
Warszawa, 1 września
Leszek Moczulski, Bez wahania, Kraków 1993.